Zamieszkała z nami już jakiś czas temu. We dnie przepada, by odnaleźć się najczęściej wieczorami.
Nic dziwnego, wszak jest ona... SOWĄ, a raczej małą słodką sówką z serduszkiem.
Uszyłam ją ( z ogromną i nieocenioną pomocą małych rączek!) z filcu.
Uszyłam ją ( z ogromną i nieocenioną pomocą małych rączek!) z filcu.
A teraz dobrej nocy życzę. Ja sową nie jestem, przespać się muszę. :-))
Aneta